środa, 30 grudnia 2015

Sylwestrowe kocie oko - błękitne glittery



Hej wszystkim! 

Ta magiczna noc, kiedy każda dziewczyna chce wyglądać jak milion dolarów już jutro. Z tej okazji chciałabym Wam zaprezentować mój pomysł, na szalenie podkreślający oczy
sylwestrowy makijaż. Same cieniowanie jest proste, ale przemyślane. Natomiast całą robotę robią błyszczące na niebiesko glittery z Mac Cosmetics, Zespojenie i dopełnienie makijażu stanowi staranie roztarta kreska. Dziewczyny do dzieła! 










Tym razem moją modelką była Natalia Grzech :D 

A Wy macie już zaplanowany swój look na tego sylwestra? 

Szczęśliwego Nowego Roku i do usłyszenia w 2016! Buziaki!

czwartek, 24 grudnia 2015

Święta (nie) tradycyjnie - Świąteczny GLAMOUR LOOK


Hej wszystkim!

Ten wyjątkowy świąteczny i magiczny czas jest już tuż tuż, czas kiedy zbieramy się w
gronie bliskich nam osób. Z tej okazji chciałam stworzyć dla was, nietradycyjny makijaż, nie taki 
jaki znajdziemy wszędzie, czyli głównie ciepłe brązy ze złotym. Tworząc swoją propozycję świątecznego makijażu postawiłam na chłodne, jasne odcienie i błysk. 




Twarz ma wyglądać na zdrową i rozświetloną oraz nieprzesadnie wymodelowaną. 
W tym celu zastosowałam technikę polegającą na nakładaniu ciemnego 
i jasnego podkładu w strategiczne miejsca. 
Jednak zanim nałożyłam modelce podkład 
sięgnęłam po bazę do twarzy, która zmniejsza widoczność porów. 
Strefę "T" utrwaliłam sypkim pudrem ryżowym z ecocery, 
a policzki dodatkowo wymodelowałam bronzerem-  jasno różowy, 
Chłodny róż, a na szyty kości policzkowych, nosa i łuku kupidyna nałożyłam rozświetlacz 
w pięknym, szampańskim kolorze. 




Skupmy się teraz na oczach!


Krok 1

Baza pod cienie, jest konieczna by cienie dobrze się trzymały i miały lepszą pigmentację
(możecie ją zastąpić waszym ulubionym korektorem).

Krok 2 

Cienie, nakładamy w kolejności, jasne zimne złoto, seledynowy i fiolet, wszystko blendujemy,
starając się nie wychodzić na załamanie, bo tam nakładamy neutralny brąz.

Na tym etapie możecie narysować kreskę lub nie ale ja przeszłam do...

Kroku 3

Brokat! Na klej do brokatu lub duraline z Inglota na środek powieki nałożyładamy iskrzący się 
na różne kolory pigment, a na wewnętrzny kącik oka srebrny brokat, Niech się świeci! :D
(Proponuję wpierw wykonać makijaż oka, a następnie dopiero twarzy bo brokat 
lubi być wszędz,ie a nie tam gdzie powinien.) 






Krok 4 

Dolną powiekę możecie zaznaczyć ciemnym brązem, ale ja nie mogłam się 
powstrzymać i dołożyłam jeszcze trochę blasku w postaci zielonego pigmentu.




Krok 5

Został jeszcze tylko do zrobienia najważniejszy element tego makijażu, długa, niesamowicie elegancka kreska! Dodatkowo jeśli chcecie możecie dokleić rzęsy. Ja zdecydowałam, że 
dokleję mojej modelce kępki rzęs, jest to wygodniejsza alternatywa dla tradycyjnych rzęs.
Ale potrzeba trochę wprawy by je sobie samemu przykleić.











To już wszystko, jestem ciekawa co sądzicie o takiej nietradycyjnej propozycji 
świątecznego looku, z odrobiną koloru, wykraczającego poza zawsze niezawodne złota.
Jeszcze raz dziękuję cudownej modelce Asi Sobieskiej za cierpliwość hah :>

To raczej ostatni post przed świętami dlatego chciałabym Wam życzyć, zdrowych 
spokojnych świąt, spędzonych w gronie bliskich wam osób, wyjątkowej atmosfery.
Wesołych świąt i do zobaczenia! 


piątek, 18 grudnia 2015

Ulubieńcy Grudnia 2015

Hej wszystkim!

Nareszcie udało mi się wstawić ulubieńców na czas. :) W grudniu używałam mało kolorówki, skupiłam się raczej na pielęgnacji i zapachach. 

Pierwszy ulubieniec to perfumy, a raczej w miarę ścisłości woda perfumowana. Niewątpliwie, mocno inspirowana zapachem Calvin'a Kleina. Zapach jest delikatny i dziewczęcy, nie jest ani słodki ani dusząco ostry, nie wyczuwam też nut piżma. Wydaje mi się, że zapach jest kwiatowy, utrzymuje się dość długo, uważam, że to dość dobre rozwiązanie do psikania się na co dzień.




Szybka wizyta w sklepie Ziaji,  skończyła się konkretnymi zakupami, postanowiłam odstawić mój niezawodny Effaclar z la Roche Posay i przetestować coś nowego. Wybrałam parę kosmetyków z serii oczyszczającej liście munka. Cały czas jeszcze testuje te produkty i dam wam znać jak będę absolutnie pewna, na razie jestem zadowolona, ale tonik w postaci mgiełki od razu zawładnął moim sercem, odświeża, tonizuje, pięknie pachnie, polecam.




Krótki przerywnik od pielęgnacji, ale nie od zapachu. O tuszu z Loreal Volume Million Lashes słyszałam już dużo dobrego, jednak jego cena nie zachęcała. Udało mi się jednak dorwać go na promocjach w Rossmanie i uwierzcie było warto.

Tusz występuje o ile się nie mylę w 4 lub 5 wersjach, ja zdecydowałam się na So Couture. Zacznę może od tego, że gdy się otwiera unosi się subtelny piękny zapach, tusz ma dość rzadką konsystencję, ale od pierwszego użycia idealnie się sprawuje co w przypadku większości tuszy następuje dopiero po 2 tygodniach od otwarcia. Nabiera na szczoteczkę mało tuszu co ułatwia perfekcyjne rozczesanie rzęs. Maskara się nie osypuje i przez cały dzień rzęsy są w bardzo dobrym stanie. Moja ocena 10/10




Teraz ciąg dalszy pielęgnacji, gdy się robi chłodno moje włosy potrzebują więcej troski niż w inne pory roku. Wiele razy już słyszałam dużo dobrego na temat firmy Kallos i ich masek do włosów. No i cóż nie była bym sobą jak bym sama nie wypróbowała. Śmiało mogę powiedzieć, strzał w dziesiątkę. Wybrałam maskę bananową, która nie jest intensywnie regenerująca, ale ja takiej nie potrzebuję, za to świetnie chroni przed zmianami temperatur, odżywia, sprawia, że włosy się nie plączą, nie elektryzują i są mięciutkie, a no i przepiękne pachnie bananami!




Ostatni produkt to suche szampony z Batiste, jak na razie najlepsze jakie miałam, Są 
niezawodne, ratują z opresji w nagłych przypadkach, pięknie pachną, nadają objętości, są dość wydajne i nie zawodzą mnie wtedy kiedy ich potrzebuje!




Niekosmetycznym ulubieńcem jest zdecydowanie piosenka Justina Biebera "Love yourself". Do Biebera nigdy nic nie miałam, ale jego nowy album jest naprawdę bardzo dobry, teksty są przemyślane, dojrzałe i coś wnoszą, dają do myślenia. Zdecydowanie na plus.




Film jaki polecam nosi tytuł "Jak dogonić szczęście" opowiada o psychiatrze który wyrusza w podróż by przekonać się co sprawia, że ludzie czują się szczęśliwi. Po drodze poznaje wiele osób dzięki którym, dowiaduję się co tak naprawdę jest najważniejsze w jego życiu. Bardzo ciekawy film, który zmusza do chwilowej przerwy w gonitwie życia codziennego i zastanowienia się nad tym co naprawdę w życiu ważne, polecam.




A jakie są wasze ulubione kosmetyki w grudniu?

Zapraszam do obserwacji i do następnego!