poniedziałek, 29 czerwca 2015

Londyn 2015


Hej :) Dziś mam dla was dość nietypowy post jak na mojego bloga. Chciałabym wam trochę opowiedzieć o moim wyjeździe do Anglii. Przyjechałam tu na miesiąc w odwiedziny do mojej cioci, oraz żeby trochę popracować. Jeśli jesteście ciekawi to wybrałam kilka zdjęć z wycieczki do Londynu.

Pierwszego dnia zaplanowany był wyjazd do teatru na przepiękne przedstawienie 
"Upór w operze"
Co ciekawe, w Anglii, teatry funkcjonują innaczej niż w Polsce. Tutaj każdy teatr gra tylko jedno konkretne przedstawienie, do którego teatr został przystosowany co sprawia, że scenografia i kostiumy są niezwykle dopracowane i bardzo bogate. Najciekawsze jest to, że od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat dwa razy dziennie, przez cały tydzień odbywaja sie przedstawienia i wszystkie bilety są zawsze wykupione. Niestety wyjście do teatru trzeba planować nieraz dwa tygodnie wcześniej.

Poniżej zdjęcie przepięknej Londyńskiej ulicy na której są prawie same teatry.
     
        A to pierwszy napotkany teatr


Następnego dnia wyruszyliśmy na zwiedzanie 
dalsze Londynu. Po drodze oczywiście nie mogliśmy ominąć słynnego angielskiego ogórka. To co mi się bardzo podoba na tym zdjęciu, że zupełnie przypadkiem uchwyciłam niesamowity kontrast architektury, pomiędzy ogórkiem a starym budynkiem stojącym obok.


          Ahhh..  co tu mówić o przepięknej
           architekturze...





Piękna miejska panorama - najwyższy 
drapacz chmur w Europie.



 Widok z drugiego brzegu Tamizy.


    Znowu kontrast .Jak tu nie kochać     Londynu, z jednej strony olbrzymie             wieżowce, a z drugiej dostojne stojące zabytki znane na całym świecie.


   Trzeciego dnia, przyszła kolej na muzeum Historii Naturalnej, którego będąc w okolicach nie można minąć obojętne. Olbrzymi, piękny, stary budynek a wśrodku
pełno interesujących zbiorów.







Na koniec został Big Ben


London Eye 


                   Buckingham Palace



    To już wszystko na dziś,  Pozdrowienia z                                 Londynu :*

wtorek, 23 czerwca 2015

Post bez tytułu, bo nie mam pomysłu

                               cześć i czołem

Wrzucam wam parę zdjęć zrobionych przed moim wyjazdem do Londynu :p
W zamyśle chciałam stworzyć wygodną, ale elegancką stylizacje idealną na np. popołudniowy spacer.
















      Zdjęcia z orłowa, a post z Londynu :p

Kombinezon: H&M
Marynarka: Reserved
Torebka: Mały sklepik w centrum handlowym Riviera
Buty: Stradivarius
Zegarek: Reserved
Naszyjnik:H&M


                         Fot: Patrycja Gil







poniedziałek, 15 czerwca 2015

Morskie oko, czyli turkusowe smoky eyes

Witajcie kochani! 

Jakieś cztery dni temu szwędając się po centrum handlowym postanowiłam zajrzeć do Rossmana. 
W szafie Bell natknęłam się na cienie do powiek w sztyfcie z serii HypoAllergenic,, które najwyraźniej cieszą się dużą popularnością bo większość kolorów była wykupiona. Na szczęście ostatnia sztuka turkusowo-zielonkawego cienia czekała właśnie na mnie! (kolorek 07) Już po pierwszym użyciu wiem, że na pewno zobaczycie go w kolejnych ulubieńcach :D Przechodząc do makijażu, to naprawdę nic trudnego.

Krok 1.Nakładacie zamiast tradycyjnej cielistej bazy, cień w sztyfcie z bell na całą ruchomą 
powiekę , następnie sumiennie zacieramy wszystkie granice pędzelkiem do blendowania, lub jak kto woli palcem :P Jest to bardzo ważny krok, bo jeśli granice zostawicie nieroztarte 
będzie to potem wyglądać nieestetycznie. Następnie zaznaczamy załamanie powieki
 brązowym cieniem.

Krok 2. Fioletowy matowy cień! To on sprawia że kolory się płynnie przenikają i tworzą spójną całość. Nakładamy go od wewnętrznej i zewnętrznej strony oka zostawiając pusty środek. Pamiętajcie o mocnym rozcieraniu cieni w końcu to smoky eyes i nie może być 
żadnych ostrych krawędzi!

Krok 3. Efekt pogłębiamy ciemno granatowym cieniem, nakładając go mniej więcej tam gdzie wcześniej fioletowy. Rozcieramy! ;) 

Uwaga: Cały kłopot z ciemnymi cieniami polega na tym że jak nałożymy go za dużo za jednym razem to już nie pozbędziemy się ciemnej, nieroztartej plamy. Dlatego nabieramy na pędzelek malutko i stopniowo, cały czas wszystko rozcierając, dokładamy cienkie warstwy.

Krok 4. Na środek powieki nakładamy turkusowy pigment sypki. 

Krok 5.  W wewnętrznym kąciku oka nakładamy jasny rozświetlający cień, który
sprawi, że oko będzie bardziej otwarte i wypoczęte .

Krok 6. Czas na długą wyciągniętą kreskę! Następnie malujemy 
i opcjonalnie doklejamy sztuczne rzęsy. Myślę że w moim przypadku modelka,
nie potrzebowała doklejenia rzęs. :P
















Użyte kosmetyki :
-Podkład Rimmel Lasting Finish 25h
-korektor pod oczy Meybelline Instant Anti-Age
-Puder Eveline Celebrites Beauty
-Cienie Make up Revolution Flawless oraz Matte Brights
-cień w sztyfcie Bell HypoAllergenic kolor 07
-Eyeliner żelowy z Maybelline Lasting Drama 24H
-Maskara Maybelline Rocket Volum Express
-Pomadka Essence cosnova OH SO MATT! nr 15
-Brwi Maybelline Color Tatoo 40-Permanent Taupe
-Bronzer Face Form Sleek odcień light
-Róż Inglot przepraszam nie pamiętam jaki numerek :C
-Rozświetlacz Dior 

Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu :)

Dziękuję bardzo modelce Karolinie Książek za poświęcony mi czas. 






poniedziałek, 8 czerwca 2015

Ulubieńcy Maja 2015

Hej kochani!

Dziś przygotowałam dla was listę kosmetyków po którę najchętniej sięgałam w minonym miesiącu.

 W Maju kiedy tylko zrobiło się ciepło, zrezygnowałam ze zykłych perfumów i sięgałam po cudownie pachnącą mgiełkę Hollister short run shimmer body mist. Zapach ma niesamiamowity, kojarzy mi się z cytrusami i plażą. Mgiełka zawiera malutkie drobinki które po spryskaniu skóry, pięknie migoczą w słońcu. Jedynym jej minusem jest mała dostępność w polsce :( Ja swoją nabyłam we Włoszech).


Trio Sleek'a posiadam już dłuższy czas i to, że brązer i roświetlacz, z tej palety 
uwielbiam to wiadomo nie od dziś, ale do różu nie mogłam się przekonać, nie wiem dlaczego, ale omijałam go szerokim łukiem. Aż, w końcu postanowiłam się przełamać. Użyłam go raz, drugi i trzeci i tak mi już zostało, teraz używam go prawie codziennie. Uwielbiam jaki pięny efekt daje na policzkach. W zasadzie jest to 2 w 1 bo jest to róż ale mieni się na złoto dlatego nie potrzeba już używać rozświetlacza. Kolor do złudzenia przypominam mi kultowy róż Nars'a o wdzięczniej nazwie Orgasm. Sleekowi udał się ten zestaw, Naprawdę polecam!


Miesiąc maj minął mi na próbowaniu nowych zapachów. Szczególnie w okresie wiosenno, letnim podobają mi się zapachy owocowe. Ztąd też mój wybór padł na wodę toaletową z Sephory o zapachu mango. Zapach boski! Co tu więcej mówić. Cena ok 20 zł 


Krem CC z Clinique odkopałam z dna szuflady bo szukałam ciemniejszego podkładu, po powrocie z Włoch mój zaufany i non stop molestowany podkład z Rimmel'a Lasting Finish był trochę za jasny.
Krem CC to był strzał w 10-tke, podłkad nie jest tani ale, sprawdza się cudownie. Ma lekką kąstystęcję, średnie krycie, wykończenie staynowe, opruszony transparentynym pudrem nie świeci się na twarzy, ma filtr 30, jak dla mnie produkt bomba! Idealny na cieplesze dni.


Pomadki z Kiko, dwa piękne wiosenne kolory. Pomadki są kremowe, nawijżają usta, ale zawierają drobinki, co mnie najpierw do nich zniechęciło ale po paru podejściach pokochałam efekt jaki dają.


Kolor po lewej to nr902 a poprawej 911 oba są w dość neutralnej kolorystyce i 
pasują do większości typów urody.


Baza poprawiająca trwałość i pigmętacje kolorów również z Kiko Spełnia swoje zadanie prawidłowo, utrzymuje cienie, dzięki czemu nie rolują się na powiece, kolory są bardziej intensywne, baza jest lekka i kremowa. Same plusy :)


Oprócz pomadek z Kiko w maju wsród produktów do ust królowała kontorówka
 z Wjcon w kolorze 03. Niestety jak to produkt długotrwały i matowy wysusza usta, ale w połączeniu z balsamem z Softlips (balsamik ma niespotykany słodki smak i zapach) daje zestaw idealny na dni w kórych nie mamy czasu martwić się o to czy pomadka nam się nie zjadła. 


Mam nadzieje że spodoba wam się seria ulubieńców ;) 
Dajcie znać co wy pokochałyście w maju :D

Zapraszam na fb shades of blondie 


środa, 3 czerwca 2015

Paryski szyk - prosty i szykowny makijaż w brązach

Cześć dziewczyny!
Zapewne nie każda z nas lubi eksperymentować z makijażem, czasami po prostu nie ma czasu wymyślać nowych kombinacji. Dlatego warto posiadać jeden uniwersalny makijaż w którym zawsze będziemy czuły się dobrze. Dziś chcę wam pokazać mój makijaż na czarną godzinę lub na brak weny twórczej :p Jest to prosty makijaż w neutralnych kolorach. Mam nadzieję że komuś przypadnie do gustu. :D

Zapraszam na krótki tutorial :)

  • Zaczynamy od nałożenia bazy na powiekę ja użyłam bazy z Kiko, następnie nakładamy jasny beżowy cień na łuk brwiowy, pozwoli to nam na swobodne rozcieranie, następnych cieni ;)
  • Kolejny krok to pogłębienie zewnętrznego kącika oka w tym celu używam koloru nr1 i jest to cień w kremie z Maybelline Color Tattoo kolor nr 40 Permanent Taupe. Oczywiście możecie użyć tego co macie pod ręką, jednak cień w kremie sprawi, że inne kolory będą miały lepszą przyczepność. 
  • Następnie kolorem nr6 (paleta Makeup Revolution Flawless) zaznaczam załamanie powieki, mocno blendując ciemniejszy cień (jeśli macie dość miękką powiekę tak jak w moim przypadku, możecie je wyczuć palcem) 



  • na środek powieki nakładamy cień nr2 (paleta Makeup Revolution Flawless)
  • następnie ciemniejszym cieniem nr5 (paleta Makeup Revolution Flawless) pogłębiamy załamanie powieki, rozcierając granice cienia nr2
  • w wewnętrzny kącik oka nakładam bardzo jasny brzoskwiniowy cień nr8 mało widoczny na zdj :( (paleta Makeup Revolution Matte Brights)


  • w zewnętrzny kącik oka nakładamy cień nr 3 (paleta Makeup Revolution Flawless) rozcieramy i pogłębiamy kolor cieniem nr 7 (Astor Eye Artist nr020) i znowu rozcieramy! 
  • od wewnętrznej strony nakładamy cień nr4 by ożywić makijaż.
  • pozostaje narysowanie kreski czarną kredką i jej roztarcie ciemnym cieniem



Tak się prezentują efekty :)





Produkty które użyłam do makijażu twarzy:


A jak dodać makijażowi charakteru? Wystarczy zmienić detale np. postawić na ciemniejsze usta ja dorwałam czerwoną pomadkę ;)